poniedziałek, 22 czerwca 2020

Po sąsiedzku - Rusocin

W zeszłą niedzielę wybrałam się do Rusocina, jest to miejscowość oddalona o 15 km od Gdańska. Pewnie niektórym ta nazwa nic nie mówi, więc chcę trochę przybliżyć Wam historię tej miejscowości.
Rusocin to osada, która po raz pierwszy została zanotowana w słowiańskiej formie, jako Różęcin w 1296 roku. Od 1311 r. Rusocin należał do komturstwa gdańskiego. Dziedzice tej wsi należeli do najbogatszych pomorskich rodów. W historii, jako pierwszy z rodziny znany jest Wojsław (Woysław), chorąży i kasztelan pucko-gdański oraz obrońca Gdańska przed krzyżakami w 1308 roku. Był on właścicielem Rusocina, Gdyni, Gołąbkowa, Gowina i Sulęczyna. Woysław dostał się do niewoli w wojnie z Krzyżakami. Jego synowie Piotr i Bartłomiej odziedziczyli rozległe włości, a zakon rycerski nadał im chełmińskie prawo rycerskie, uwalniając ich tym samym od podatku płuźnego. W 1342 r. bracia ustępują Gdańszczanom kilka łąk dla założenia nowej dzielnicy. Po śmieci Bartłomieja Piotr wraz z dziećmi przejmuje jego część dóbr, aby zachować majątek w rodzinie. 
Od 1454 roku na mocy przywileju króla Kazimierza Jagiellończyka z dnia 16 czerwca tego roku stał się częścią patrymonium wiejskiego. Od tej pory wieś była wydzierżawiona przez Radę Miasta Gdańska gdańskim i rodzinom pobliskich majątków z reguły na 10 lat. 
Od roku 1682 majątek występuje pod nazwą Rusocin (wcześniej zwano: Russchenzcin, Russcheczyn, Ruschin).
Od nieustalonego bliżej momentu w majątku rusocińskim funkcjonowała papiernia. W roku 1730 powstał wodny młyn papierniczy zbudowany i wyposażony przez papiernika J. Grundta ze Straszyna. 
W XVII wieku Rusocin znalazł się w posiadaniu gdańskich partycjuszy, między innymi birmistrza Daniela Rudigera (1627), rodziny Giese (1691-1763) oraz rodziny Tiedemann (1763-1912). Po rozbiorach Polski wieś przeszła w ręce pruskie. Około 1800 roku zbudowano nowy dwór, w którym urządzono siedzibę gdańskich władz powiatowych urzędujących w latach 1818-1824. 
W 1824 roku do Rusocina powrócił urodzony tutaj w 1804 roku Carl Ludwig Gustav Adolf von Tiedemann, który odbudował rodzinny majątek. W 1869 roku liczył on 703 hektary, mieszkało tam 198 osób. 
Odnotowano, iż w roku 1869 znajdowała się bliżej nieznana kaplica, funkcjonował młyn oraz dworski folwark. Jak podają źródła we wsi znajdowała się cegielnia i dwa młyny.
Sam dwór to barokowo-klasycystyczna budowa, która została wzniesiona dla rodziny Tiedemann ok. 1800 r. Jest to budynek parterowy założony na planie prostokąta z dobudowanymi oficynami w obydwu narożnikach. Od północy do dworu przylegają budynki folwarczne. Cały zespół dworski jest usytuowany w malowniczym parku krajobrazowym  o powierzchni 13,5 ha. Park o francuskiej kompozycji rozciąga się po brzeg rzeki Kłodawy. Na jego terenie znajdują się dwa stawy.
Po wojnie dwór przeszedł na własność Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Od 1996 do poł. 2012 r. stanowił własność gminy Pruszcz Gdański, był użytkowany m.in. jako przedszkole oraz pełnił funkcję mieszkań komunalnych. Obiek został wystawiony na sprzedaż, zakupiła go spółka Amber Gold. W czerwcu 2017 w części obiektu wybuchł pożar. 
Aktualnie teren jest bardzo zaniedbany, park dziko porasta samosiejkami, budynki niszczeją, dachy się pozawalały. Przykro patrzeć jak popada w ruinę. 

CIEKAWOSTKI:
- Wieś Rusocin dała początek dwóm istniejącym miastom: Kartuzom i Gdyni.
- W czasie budowy autostrady A1 we wsi odkryto ślady po otwartej osadzie wielokulturowej z czasów starożytnych z epoki brązu oraz z okresu wczesnośredniowiecznego z IX-X wieku w postaci fragmentów naczyń ceramicznych, przedmiotów krzemiennych i metalowych.
- W XIX wieku dokonano odkrycia grobu skrzynkowego z okresu wczesnego żelaza.









wtorek, 16 czerwca 2020

Stogi to nie tylko plaża

Stogi to nie tylko, jak wielu uważa bloki i plaża. 
Dawniej była to wieś rolniczo-rybacka. Po otwarciu Mostu Siennickiego stała się popularnym miejscem wypoczynku. Stogi zostały włączone w granice administracyjne Gdańska w 1914 roku. W 1927 roku miasto zostało połączne ze Stogami przez trakcje tramwajową, zakończoną pętlą w pobliżu plaży.
Ze wspomnianej plaży rozpościera się widok na Port Północny, gdzie nieraz można podziwiać wspaniały zachód słońca. Piasek jest  czystszy niż na innych gdańskich plażach. Od wejść do linii brzegowej trzeba pokonać spory kawałek, dzięki czemu latem ludzie leżą od siebie w odstępach, a nie jeden przy drugim. Znajdziemy tam urokliwy las, w którym znajdziemy bunkry z 1919 roku, zapory przeciwczołgowe z 1944 roku. Na dawnych polach irygacyjnyc znadują się dziury po nielegalnych poszukiwaniach bursztynu. A wśród jasnego piaseczku, w promieniach słonecznych, bursztyn mieni się niczym złoto. Kierując się na wschód natrafimy na Pusty Staw, który od XIX wieku pełnił funkcję kąpieliska.  

Poniżej zdjęcia.





























niedziela, 14 czerwca 2020

XVII wieczny Gdańsk w powieści "Panienka z okienka"

Jadwiga Łuszczewska, znana również pod literackim pseudonimem "Deotyma", przyjechała wraz z rodzicami w roku 1858 nad morze. Jadwiga miała wtenczas dwadzieścia cztery lata. Ich celem podróży było uzdrowisko w Sopocie. Będąc w Sopocie miała okazję zwiedzić Gdańsk, uległa zauroczeniu Miastem co nie jest zaskakujące.
Powieść "Panienka z okienka" powstała ponad trzydzieści lat po jej wakacjach nad morzem. Autorka swoją powieść osadziła w XVII wiecznym Gdańsku, w ten sposób powstał uroczy romans.
Historia "Panienki z okienka" to powieść przygodowa, która mogłaby rywalizować ze światową klasyką gatunku "płaszcza i szpady". Znajdziemy tam afere rodzinno-miłosną, osadzoną w bajkowych realiach, dość swobodnie nawiązujących do siedemnastowiecznego Gdańska. W książce możemy znaleść opisy bogate w szczegóły dotyczące strojów, budynków, cudownych wnętrz oraz przedmiotów. W dużej mierze akcja toczy się w Bursztynowym Domu gdzie znajduje się okrągłe okno, z którego wyglądała Hedwiga, tytyłowa bohaterka. Budynek należy do zamożnego rzemieślinka, handlującego bursztynem, mistrza Schulza. 
Wraz z bohaterami przemierzamy wąskie uliczki miasta, obserwujemy weselny orszak i podziwiamy odświętne ubiory gdańszczan. Jesteśmy oprowadzani po Bursztynowej Kamienicy, zaglądamy do pięknych komnat. Wraz z bohaterami siedzimy na przedprożu domu i spożywamy piwo, słuchamy przyśpiewek. Dzięki bogatym opisą strojów i tańców, możemy poczuć się jak uczestnicy na balu w Dworze Artusa, mamy wrażenie, że pląsamy wraz z bohaterami.
Autorka poświęciła dużo czasu i pracy nad odtworzeniem historycznego oraz obyczajowego tła epoki, chociaż nie jest owe tło wiernym odtworzeniem XVII wiecznej rzeczyweistości.
Powieść zwyciężyła w plebiscycie czytelników, zorganizowanym przez Fundację Gdańska, na najpopularniejszy utwór literacki związany z Gdańskiem. Bohaterka powieści Deotymy stała się również swoistą wizytówką miasta. 


czwartek, 11 czerwca 2020

Dworzec Brama Oliwska

Spacerując przez Stare Miasto w stronę Aniołek, nieopodal stacji Gdańsk Stocznia SKM, tuż przy granicy Parku Steffensa i torów kolejowych stoi budynek dawnego dworca kolejowego. Długi, parterowy, ceglany budynek to zabudowa podworcowa, zachował się jeszcze kolejowy zegar. Był to dworzec czołowy Brama Oliwska, został otwarty w roku 1870. Pełnił funkcję stacji końcowej. W czasie świetności dworca można było dojechać do Sopotu, Wejherowa, Stargardu Szczecińskiego oraz do Berlina. Po rozebraniu miejskich fotyfikacji i zbudowaniu Dworca Głównego, stacja została przekształcona na stację towarową. 


niedziela, 7 czerwca 2020

Mennonici w Gdańsku


Mennonityzm jest wyznaniem protestanckim i jednocześnie jednym z odłamów anabaptyzmu. Ojczyzną mennonitów była Fryzja oraz Niderlandy. Z powodu nasilonych prześladowań, zmuszeni byli do szukania innego miejsca zamieszkania. Mennonitów do osiedlenia w Gdańsku zachęciła przychylność władz i względna tolerancja religijna. W Gdańsku mennonici nie otrzymali praw miejskich, więc nie mogli się osiedlać w obrębie muru. Osiedlali się na terenach należących do biskupstwa takich jak Siedlce, Nowe Ogrody, Zaroślak, Wrzeszcz,Chełm, Chmielniki Pelplińskie oraz Stare Szkoty. Mennonitom, za zgodą króla Zygmunta Augusta, pozwolono osiedlać się na Żuławach Gdańskich oraz w delcie Wisły. Przydzielono im ziemie bagniste i podatne na wylewy - takie na których nikt inny nie chciał i nie mógł się osiedlać, gdyż nie potrafiono poradzić sobie z tego typu terenem.
W życiu codziennym mennonitów dominuje prostota i skromność, daniej unikano wszelakich używek, zabaw tanecznych, wyszukanych sprzętów oraz ubrań.W głoszonej przez nich doktrynie bardzo ważną rolę odgrywał pacyfizm, a zatem zakaz brania udziału w wojnach oraz pełnienia służby wojskowej. Żeby uniknąć pokus, nie mogą również sprawować żadnych urzędów. Jednym z podstawowych założeń wiary było odrzycenie chrztu niemowląt i zastąpienie go chrztem dorosłych. Chrzest był tożsamy z przyjęciem do wspólnoty, natomiast w razie nieprzestrzegania surowych zasad i norm społecznych i religijnych, można było zostać wykluczonym ze wspólnoty. Mennonici odrzucili instytucję kapłaństwa.
Uchodzili za ludzi bardzo pracowitych, wykfalifikowanych i o dobrym poziomie rzemiosła. Mennonici doskonale włączyli się w istniejący system, osuszając znaczne połacie dotychczas niewykorzystanych nieużytków.  Wpłyneło to korzystnie na gospodarkę miasta. Dochodziło do wielu incydentów, podczas których starano się ograniczyć mennonitom prawa, jednak sympatia mieszkańców miast ograniczała pole działania władz kościelnych i świeckich. W 1676 roku na obradach sejmiku pomorskiego wojewoda pomorski Jan Ignacy Bąkowski nazwał Gdańsk "gniazdem mennonitów" i zarzucał miastu tolerowanie herezji, przez co Bóg zesłał na Żuławy karę w postaci zniszczenia tam na rzekach i powodzi. Urzędnik żądał wygnania mennonitów, na co nie zgodzili się przedziawiciele mieszczan Gdańska i Elbląga, którzy oburzeni zasugerowali, by sprowadzić ich jeszcze więcej. Poważnym problelem był brak obywatelstwa, który pozwalał być mennonitom "tolerowanym, ale nie równouprawnionym". W Gdańsku pod koniec XVIII wieku nadano obywatelstwo mennonitom. 
Na terenie Gdańska wytworzyły się dwa odłamy - fryzyjski (bardziej liberalny, zwany wolnym) i flamandzki (bardziej konserwatywny, zwany surowym). Początkowo obie gminy gromadziły się w zwykłych domach mieszkalnych, dopiero w połowie XVII wieku zebrano środki na zbudowanie własnych zborów. W pobliżu budowli znajdował się przytułek, który był nieodłącznym elementem każdego zboru.
Na Starych Szkotach znajdował się dom modlitewny odłamu flamandzkiego. W roku 1648 zakupili parcelę przy bramie prowadzącej na Zaroślak, gdzie wybudowali zbór i przytułek. Podczas oblężenia w 1734 r. został zniszczony, po czym został odbudowany. Ponownie został zniszczony w roku 1813 podczas ostrzału miasta. Gmina fryzyjska miała swój zbór na terenie Nowych Ogrodów, który spłonoł podczas oblężenia w 1806 roku.
W 1808 roku oba odłamy uległy scaleniu. W 1816 roku mennonici zdecydowali się na zakup działki pod budowę zboru na terenie Śródmieścia, gmina liczyła wtenczas 866 członków. Ziemię kupiono w bardzo atrakcyjnym miejscu. Niewątpliwą zaletą były dwa cmentarze, znajdujące się nieopodal. Mennonici nie mieli własnych cmentarzy, byli chowani na cmentarzach należących do protestantów. W latach 1818-1819 wybudowano budynek kościoła. W 1884 roku na terenie ogrodu, za kościołem postawiono dom dla kaznodziei. w 1901 roku powstał nowy budynek przytułku dla potrzebujących członków zboru. W trójkondygnacyjnym, ceglanym budynku mieściło się osiem niewielkich mieszkań dla pojedynczych lokatorów bądź par, sala do nauki i spotkań, mieszkanie dla opiekuna a także kościelne archiwum oraz biblioteka.
Podczas I wojny światowej na frontach było prawie 250 członków gdańskiej gminy mennonickiej (62 oficerów, 65 podoficerów, 100 żołnierzy, 4 lekarzy w szpitalach polowych). Brak informacji o udziale mennonitów w II wojnie światowej. W latacg 1945 i 1946 zostali wraz z ludnością niemiecką przesiedleni do Niemiec.



sobota, 6 czerwca 2020

Zespół mennonicki

U podnóża Biskupiej Górki, nieopodal historycznego Śródmieścia znajduje się XIX wieczny budynek kościoła mennonitów. Kościół został wybudowany w latach 1818-1819.  
Halowy kościół założony został na rzucie prostokąta  wejściem głównym przez przedsionek od zachodu. Jego forma jest odzwierciedleniem zasad mennonickiej wiary. Budynek został wybudowany w klacystycznym stylu, nawiązującym do rozwiązań stosowanych w starożytności. Na elewacjach kościoła wprowadzono podziały w postaci jońskich pilastrów. We wnętrzu ważną funkcję konstrukcyjną połniły cztery masywne drewniane kolumny. Dekoracja w budynku ograniczona była do minimum. Jego symetryczne, jednoprzestrzenne wnętrze było niemal pozbawione ozdób. Miało to nie odwracać uwagi wiernych. Kościół podzielony był na strefy dla kobiet oraz dla mężczyzn, do których prowadziły osobne wejścia. Projekt idealnie oddawał założenia mennonizmu - był oszczędny w formie, ale zarazem harmonijny i szlachetny. 
Budynek przetrwał działania II wojny światowej. Zachowała się również neorenesansowa willa zamieszkiwana dawniej przez głównego kaznodzieję zboru oraz ceglany budynek przytułku, w którym zamieszkiwanie biedni i samotni członkowie zboru. Jest to jedyny zachowany w Polsce kompletny zespół zabudoweań służący mennonitom.
Po wojnie mennonici zostali zmuszenie do opuszczenia Gdańska. Budynek kościoła należy teraz do Kościoła Zielonoświątkowego Zboru "Radość Życia".


wtorek, 2 czerwca 2020

Spacer z Brzeźna do Nowego Portu

Brzeźno i Nowy Port to dwie sąsiadujące ze sobą dzielnice. Brzeźno przyciąga latem tłumy turystów, jest kąpielisko, bary z piwem i muzyką, budki z lodami i goframi. Kierując się w stronę Sopotu natrafimy na molo, po którym ludzie chętnie spacerują. My jednak pójdziemy w przeciwnym kierunku, raczej mniej chętnie odwiedzanym przez turystów i nie cieszącym się zbyt dobrą sławą. Będziemy kierować się do Nowego Portu, według mnie jednej z ładniejszych dzielnic Gdańska. Po drodze miniemy Park imienia Haffnera, w którm znajdziemy betonowe schrony. 
W Nowym Porcie można znaleść dużo ładnych kamieniczek, brukowane uliczki, starą zajezdnie tramwajową, budynek łaźni miejskiej i wiele innych. Przy Nabrzeżu Kapitana Ziółkowskiego stoi zabytkowa latarnia morska, rozpościera się stamtąd widok na Westerplatte. Warto też zajść nad Nabrzeże Zbożowe skąd widać Twierdzę Wisłoujście, teraz trwa tam budowa bulwaru, który mam nadzieje przyciągnie ludzi chcących wypocząc nad wodą. 
Poniżej pare fotek z mojej ostatniej wyprawy. Naprawdę warto się przejść i popatrzeć na to co nas otacza, bo wiele perełek znajduje się blisko nas ale nawet nie zwracamy na nie uwagi. Wielu ludzi żyje w przekonaniu, że coś ciekawego można zobaczyć tylko na tzw. "Starówce". 







































Popularne posty