niedziela, 25 października 2020

"Zastrzegam sobie wyłączne posiadanie swego życia" - Stanisława Przybyszewska

"Zastrzegam sobie wyłączne posiadanie swego życia" taki napis wydnieje na opuszczonej kamienicy przy Placy Wałowym 13. Instalacja została umieszczona na budynku w 2016 roku. Jest to cytat z listu Stanisławy Przybyszewskiej do jej ciotki (siostry matki Przybyszewskiej) – Heleny Barlińskiej, w którym Przybyszewska informuje krewną o zamiarze całkowitego poświęcenia się swojej pasji – pisarstwu.
Stanisława Przybyszewska urodziła się 1 października 1901 roku w Krakowie. Była nieślubnym dzieckiem malarki Anieli Pająkówny i córką pisarza Stanisława Przybyszewskiego. Jako dziecko wraz z matką dużo podróżowała Europie. Została osieroconaw wieku 11 lat, jej matka zmarła na zapalenie płuc. Opiekunami małoletniej Stanisławy zostali Wacław i Zofia Moraczewscy oraz wujostwo Helena i Marcin Barlińscy. Dzięki ich dbałości otrzymała bardzo staranne wykształcenie, znała biegke wiele języków.
W 1923 roku poślubiła malarza Jana Panieńskiego, po czym oboje przeprowadzili się do Gdańska. Panieński był nauczycielem rysunków w Gimnazjum Polskim przy ulicy Augustyńskiego. Zamieszkiwali skromny pokój w budynku na placu gimnazjum. Stanisława nie planowała powiększać rodziny, bardzo obawiała się niechcianej ciąży. W 1925 roku Jan Panieński wyjechał na studia artystyczne do Paryża, gdzie pod koniec roku nagle zmarł. Stanisława starała się o etat nauczycielski w Gimnazjum Polskim, niestety bezskutecznie. Udało jej się jedynie zachować bezpłatnie dotychczasowe mieszkanie.
Ostatnie 10 lat żyje w pogłębiającym się ubóstwie w baraku przy Gimnazjum Polskim, gdzie pisze swoje ostanie i zarazem najbardziej znane dzieło "Sprawę Dantona". Była osobą schorowaną i zreumatyzowaną. Od lekarza otrzymuje recepty na środek przeciwbólowy – morfinę, który pozwala jej na znośną egzystencję. Pasji twórczej towarzyszy postępujące uzależnienie od morfiny, które prowadzi do utraty kontaktu ze światem zewnętrznym.
Zmarła 15 sierpnia 1935 roku, w wieku 34 lat, z wycieńczenia i biedy. Została pochowana na Chełmie, jej grób nie zachował się do naszych czasów.

Patrząc na jej nielicznie zachowane zdjęcia widać jaką była nieprzeciętnie ładną kobietą: piękne, wyraziste ciemne oczy, harmonijne rysy, łagodne, pełne usta. Z taką urodą  zdobywa się salony i adoratorów, przebiera w sukienkach, kapeluszach, brylantach i zagranicznych wojażach. Stanisława wymyśliła dla siebie jednak całkiem odmienny los. Z chłodną konsekwencją skazała się na biedę i osamotnienie w imię jednej jedynej wartości, jaką była dla niej wolność tworzenia. Ewa Graczyk, jedna z badaczek jej twórczości orzekła trafnie: „Nie ma pisarza, który zdecydowałby się przeprowadzić na sobie tak bezwzględny eksperyment egzystencjalny jak Przybyszewska”.



Popularne posty